emerytura
0

Jak poprawić widoki na emeryturę?

Niezależnie od tego, czy emeryturę mamy daleko na horyzoncie, czy coraz bliżej, widoki na nią nie zachwycają nikogo. Kolejne wyliczenia z ZUS, jakie trafiają nam do rąk nie napawają optymizmem. Dlatego w trosce o swoje dochody w wieku „poprodukcyjnym” warto rozejrzeć się już dziś za dodatkowymi źródłami.

Pracownicze programy emerytalne

ubez[ieczenie z funduszem kapitałowym
http://img.interia.pl/

Warto zapytać swojego pracodawcę, czy w zakładzie istnieje już pracowniczy program emerytalny. Przystąpić można do niech po okresie zatrudnienia nie krótszym niż 3 miesiące. Na mocy umowy zakładu z instytucją finansową na specjalnym koncie pracownika gromadzone są środki do wypłaty w przyszłości. Środki te mogą mieć formę funduszu emerytalnego lub ubezpieczenia grupowego na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Każdy taki program rejestrowany jest przez Komisję Nadzoru Finansowego. Zgromadzone przez pracowników środki zostają im wypłacone po osiągnięciu wieku 60 lat lub na wniosek uczestnika po otrzymaniu decyzji o przyznaniu prawa do emerytury po 55 roku życia.

IKE – Indywidualne Konta Emerytalne

IKE - Indywidualne konto emerytalne
http://www.the-cma.org.uk/

Z kolei IKE założyć można dużo wcześniej, bo już po ukończeniu 16 roku życia, na podstawie umowy z instytucjami finansowymi takimi jak fundusze inwestycyjne, zakłady ubezpieczeń lub banki prowadzące konta osób fizycznych. Przy czym pamiętać należy o tym, że można posiadać tylko jedno konto IKE, a wpłaty rocznie nie mogą przekroczyć określonej w przepisach kwoty. Zyski, jakie osiąga się na IKE nie są objęte podatkiem dochodowym, chyba że chce się pieniądze wybrać przed przejściem na emeryturę, wtedy taki podatek trzeba będzie zapłacić (podatek Belki). Wypłata pieniędzy następuje po osiągnięciu wieku 60 lat lub 55 lat po uprzednim uzyskaniu decyzji oraz spełnieniu warunku dokonywania wpłat przez kolejne pięć lat nie później niż 5 lat przed dniem złożenia wniosku o wypłatę.

źródło obrazka wyróżniającego: www.telegraph.co.uk/

Dodaj komentarz