W ten sposób solidaryzuje się z Ukrainą. Na pomoc dla tego kraju przeznaczy też część swoich zysków. Tymczasem wartość rosyjskiej waluty notuje rekordowe spadki.
Ruble nadal mogą być dużo warte, ale tylko te carskie, sprzed ponad 100 lat. Kolekcjonerzy nie muszą się raczej martwić. Natomiast współczesne ruble, będące w obiegu, stają się właśnie tak samo bezwartościowe jak waluty z biznesowych gier planszowych.
Odcięcie rosyjskich banków od systemu SWIFT oraz zamrożenie aktywów Banku Rosji spowodowało zjazd wartości rubla w tempie bobslejowej czwórki. Takiej sytuacji jeszcze w środę 23 lutego chyba nikt sobie nie wyobrażał.
Podobnie jak wycofywania tej waluty z obrotu. Taką decyzję podjął jeden z polskich kantorów internetowych, Amronet. Jest jednym z podmiotów tego typu, który całkowicie zrezygnował z obrotu rublem. Co więcej, nie wykonuje również żadnych przelewów do Rosji.
– Uważamy, że w obecnej sytuacji podejście business as usual nie ma racji bytu. Polskie społeczeństwo mocno zaangażowało się w pomoc Ukrainie i biznes również ma w to swój wkład. Wycofanie rubla z obrotu i zamknięcie przelewów do Rosji to decyzje, które możemy podjąć w ramach naszej działalności. W ten sposób solidaryzujemy się z Ukrainą – mówi Jakub Balcerzak, doradca biznesowy Amronet.pl, innowacyjnej platformy walutowej.
Dodaje, że poza tym kantor przekaże 20% swoich zysków z ostatniego miesiąca na pomoc Ukrainie.
Waluty o 120 proc.
Niepewna sytuacja geopolityczna, a w ślad za nią i gospodarcza, przekłada się też na kondycję polskiej waluty. Złoty osłabł, umacniają się waluty określane jako safe haven, czyli bezpieczna przystań: dolar, frank szwajcarski czy euro.
– Według naszych danych obrót walutami wzrósł od początku konfliktu o 120%. Popularna jest wymiana walut na euro i dolary, ponieważ wiele osób spodziewa się ich dalszego umacniania. Byli też chętni na zakupu taniutkiego rubla, dopóki było to u nas możliwe. Zakładają, że upadek rosyjskiej waluty nie będzie trwać w nieskończoność i w przyszłości sprzedadzą ruble z zyskiem. Podkreślam, że nie wskazuję w ten sposób strategii postępowania z walutami i nie można tego traktować w kategorii porad inwestycyjnych. Opisuję tylko aktualne trendy na rynku, nie oceniam ich zasadności i opłacalności – wyjaśnia Jakub Balcerzak.
Spójrz bez emocji
Na pewno trzeba jednak unikać paniki i w ogóle działania opartego na emocjach. Przypomnijmy, że na początku pandemii Covid-19 reakcje na rynkach finansowych również były gwałtowne. Obecna sytuacja – uwzględniając zupełnie inny kontekst – przypomina okres sprzed dwóch lat.
– Nie spodziewam się, by w ogóle jakichś walut zabrakło na rynku, nie widzę takiego zagrożenia. Natomiast wahania kursów walut są czymś naturalnym, zwłaszcza w takich okolicznościach. Trzeba to wziąć pod uwagę i działać rozważnie – podkreśla doradca Amronet.
Czego można się spodziewać w przyszłości w związku z odcięciem Rosji od systemu SWIFT i zamrożeniem jej aktywów? Jeśli będzie kompletne, to rysują się przede wszystkim dwie konsekwencje:
– Po pierwsze, załamanie systemu bankowego w Rosji i prawdopodobnie zawieszenie wymienialności rubla, a być może także limity wypłat, nawet rubli, dla ludności. Na globalny system finansowy też może to mieć umiarkowany wpływ, ponieważ niektóre instytucje – w Europie Societe Generale, Raiffaisen oraz Unicredit – mają sporą ekspozycję na rosyjskie aktywa – zauważa Jakub Balcerzak.
Drugą konsekwencją, znacznie bardziej odczuwalną dla każdego, może być dalszy wzrost cen surowców, zwłaszcza ropy naftowej i gazu, a przez to inflacji, która i tak już przecież poszybowała w dawno niewidziane rejony.
Nie wiemy jeszcze, jak ostatecznie będzie wyglądał pakiet sankcji. Sytuacja jest dynamiczna np. 2 marca Rada Unii Europejskiej wprowadziła zakaz sprzedawania, dostarczania, przekazywania i eksportowania banknotów w walucie euro do Rosji. Dotyczy on osób fizycznych, prawnych oraz rządu i Centralnego Banku Rosji. Zakaz ten, który można postrzegać jako uzupełnienie odcięcia od systemu SWIFT, wejdzie w życie po 10 dniach od opublikowania w Dzienniku Urzędowym UE.