Pojazdy zabytkowe i auta, które dopiero co zjechały z linii produkcyjnej, dzieli motoryzacyjna przepaść. Zacznijmy od wartości inwestycyjnej. Nowe samochody tracą na wartości średnio 50-60% po trzech latach od zakupu. Tymczasem cena klasyków rośnie wraz z ich wiekiem. Ponadto samochody zabytkowe niosą ze sobą trudno mierzalną wartość historyczną i emocjonalną – podkreślają specjaliści Wealth Solutions. Pod tym względem są bezcenne.
Jak kupić zabytkowy samochód?
Sław polskiej i zagranicznej motoryzacji możemy szukać podobnie jak zwykłych aut – na internetowych portalach aukcyjnych i w serwisach motoryzacyjnych. Możemy też zaglądać do starych szop i garaży (za pozwoleniem właściciela), i przypadkowo trafić na czarną perłę typu Mercedes-Benz 300SL czy 50-letnia Wołga. Jednak możemy też zdać się na zawodowców trudniących się wyszukiwaniem dóbr luksusowych. Firmy takie jak Wealth Solutions nie tylko znajdą zabytkowy samochód, ale i pomogą załatwić formalności, ponadto w razie potrzeby wyremontują auto i przetransportują na miejsce docelowe. Dzięki kompleksowej usłudze kupowanie zabytków może być zatem prostsze od zakupu nowego auta.
Moto zabytki – ile trzeba zapłacić? Ile zarobimy?
Wartość zaplecza finansowego potrzebnego do takiej inwestycji prezentuje się podobnie jak przy zakupie zwykłych aut. Peugeota 404 z ’67 roku możemy kupić już 30 tys. złotych, Syrenka 105 z ’79 może kosztować nawet poniżej 20 tys. złotych, ale Jaguar E-type z ’68 to wydatek już 400 tysięcy. Propozycje dla krezusów (Ferrari, Porsche, Bugatti, Lamborghini, Aston Martin) kosztują od 1 miliona euro wzwyż. Taka inwestycja może przynieść nawet 20-25% zysku w ciągu roku – zachęca Wealth Solutions. Wziąwszy pod uwagę cenę takiego auta (są rekordziści za kilkadziesiąt milionów euro), mamy do czynienia z całkiem przyjemną sumą. Przy tańszych i łatwiej dostępnych egzemplarzach możemy liczyć ok. 9% zysku rocznie. Weźmy pod uwagę, że taka inwestycja nie tylko jest obarczona znikomym ryzykiem, ale i przynosi ogromną satysfakcję emocjonalną.